Aleksander Kowalczyk w wieku 25 lat ukończył kurs UEFA Pro (ukończony w hiszpańskiej federacji), co czyni go najmłodszym trenerem w Polsce, posiadającym taką licencję. Kowalczyk mimo swojego młodego wieku, poznał już wielu trenerów z La Liga, mieszka na stałe w Bilbao i aktualnie pracuje jako asystent trenera w CD Laudio, które ma zamiar powalczyć o awans do Tercera Division (czwarty poziom ligowy w Hiszpanii). Oprócz posady asystenta pierwszego zespołu, Kowalczyk jest również samodzielnym trenerem ekipy U-19, rywalizującej w lidze z drużynami z całego Kraju Basków. Jak trafił do Hiszpanii? Jaka jest jego ideologia futbolu? Które drużyny najbardziej lubi oglądać? Odpowiedzi na te i inne pytania, poznacie w poniższej rozmowie ze szkoleniowcem CD Laudio U-19! Zapraszamy!
TD 2.0: Olek powiedz mi, jak to się stało, że w tak młodym wieku trafiłeś do Hiszpanii, a konkretnie do Kraju Basków?
AK: W trakcie studiów wyjechałem z Polski w ramach programu Erasmus i los chciał, że trafiłem właśnie do Bilbao. Wydaje mi się, że czas spędzony tam spożytkowałem bardzo efektywnie. Zajmowałem się nie tylko sprawami uczelnianymi i imprezami, tak jak większość osób na Erasmusie, ale postawiłem również na rozwój trenerski. Uważam, że Bilbao jest jednym z niewielu miejsc na ziemi, gdzie piłka jest na aż tak wysokim poziomie. Po zakończeniu programu wróciłem do Polski, skończyłem studia i od razu tutaj wróciłem. Chciałem wyjść ze strefy komfortu i dalej się rozwijać, więc uważam, że podjąłem słuszną decyzję.
TD 2.0: Już wtedy wiedziałeś, że to właśnie w Kraju Basków będziesz chciał zrobić najpierw kurs trenerski UEFA A, a później UEFA PRO? Opowiedz nam, jak to wszystko wyglądało od środka.
AK: Zrobiłem zarówno kurs UEFA A, jak i kurs UEFA PRO, który pozwala mi aktualnie pracować w każdym klubie piłkarskim w Hiszpanii. Mogę być formalnie zarówno trenerem Realu Madryt, jak i Barcelony, ale żeby móc pracować zagranicą na takim poziomie, muszę odbyć 2 lata praktyki na wyższym szczeblu rozgrywkowym. Kurs sam w sobie wspominam bardzo dobrze. Rzeczą, która najbardziej mnie tam zaskoczyła była forma przeprowadzanych zajęć. Napisałem w mojej opinii bardzo ciekawą pracę dyplomową na kursie UEFA PRO, która jest do pobrania na moim blogu, na temat wysokiego pressingu Eibaru. Praca ta dała mi bardzo dużo i bardzo się cieszę, że mogłem z bliska przyglądać się pracy Eibaru, oglądać ich treningi i zagłębiać się w cały proces, w jaki sposób zawodnicy tej drużyny pracują na co dzień. Na kursie było również wiele ciekawych osobistości, takich jak chociażby Iñaki Bergara, który jest trenerem bramkarzy reprezentacji Belgii. Oprócz tego było kilku zawodników z przeszłością w La Liga, więc z pewnością było to środowisko, od którego można było się sporo nauczyć.
TD 2.0: A jak wyglądał ten kurs w praktyce? Czym się różnił od zajęć przeprowadzanych w Polsce?
AK: Najistotniejszą różnicą była jego formuła. Ten kurs nazwałbym bardziej studiami. To nie były takie zjazdy jak w Polsce, tylko bardziej spotkania 3-4 razy w tygodniu po kilka godzin, dzięki czemu wydaje mi się, że wiedza tam przekazywana była o wiele lepiej przyswajana, niż podczas spotkań po kilkanaście godzin w weekend, kiedy często mocno odczuwalny jest nadmiar treści. Wyglądało to mniej więcej tak, że zaliczyłeś jeden przedmiot, potem miałeś z niego egzamin i szedłeś do kolejnego. Formuła tego kursu była więc bardzo podobna do studiów, ale jestem z niej zadowolony, wiele się dzięki temu nauczyłem.
TD 2.0: Kraj Basków bardzo zmienił Twoje podejście do futbolu?
AK: Kraj Basków nauczył mnie bardzo dużo. Wyjeżdżając z Polski myślałem, że sporo wiem o piłce, ale na miejscu zderzyłem się z rzeczywistością i moja wiedza została zweryfikowana niemal do zera. Każdy wolny moment chciałem jednak wykorzystać, by ją pogłębiać i oglądając różne mecze, czy też obserwując różne treningi, zadawałem sobie pytania, dlaczego coś dzieje się tak, a nie inaczej. W zawodzie trenera bardzo ważne jest, by nie skupiać się tylko na teorii, bo to boisko zawsze jest najważniejsze. Uważam, że piłka to sport jakościowy, a nie ilościowy. Jeśli robisz coś z dobrą jakością, stworzysz powiedzmy jedną, dwie sytuacje, ale dobre jakościowo i będziesz dobrze bronił, to taki mecz wygrasz 2:0.
Piłka nożna to nie koszykówka, gdzie obserwujemy atak za atakiem i oglądamy mnóstwo punktów. Musimy być świadomi, że piłka to sport, w którym defensywa jest bardzo ważna. Jeden z moich mentorów – Mikel Etxarri, zawsze podkreśla, że czyste konto gwarantuje Ci przynajmniej jeden punkt, bo mimo że strzelisz pięć lub sześć bramek, to meczu możesz nie wygrać, jeśli nie zachowasz odpowiedniej koncentracji w obronie.
TD 2.0: Czyli można powiedzieć, że jesteś zwolennikiem defensywnego stylu gry?
AK: Trenerzy, z którymi utrzymuje kontakt na co dzień, mam tutaj na myśli opiekunów Osasuny czy i Eibaru, to szkoleniowcy, którzy lubią mieć dobrze zorganizowany zespół w obronie. Trener Eibaru – Jose Luis Mendilibar kiedyś powiedział mi, że ~90% czasu podczas meczu jesteś bez piłki i on dużą uwagę zwraca na ustawienie swojej drużyny. Jest zdania, że zawodnik przy piłce spędza niewielki czas w meczu, ale musi to robić efektywnie. Oczywiście powinniśmy też zdefiniować na czym polega gra defensywna – nie mówię tutaj stricte o murowaniu bramki i wycofaniu się na własną połowę, tylko o wysokim pressingu i zdominowaniu przeciwnika poprzez dobrą grę obronną. Jestem zdania, że w trakcie meczu trzeba iść po swoje, a nie czekać na to co zrobi przeciwnik. Zawsze wpajam moim zawodnikom, by starali się odebrać piłkę rywalowi jak najwyżej, by od razu móc stworzyć sobie dobrą sytuację bramkową. Nie jestem zwolennikiem nadmiernego posiadania piłki – oczywiście, w meczu są momenty, w których trzeba trochę pograć piłką, jednak nie chcę, by moje zespoły były w posiadaniu piłki dla samego jej posiadania. Tak jak mówi Marcelo Bielsa – jeśli jesteś w stanie wejść na połowę przeciwnika jednym podaniem, to dlaczego nie chcesz tego zrobić? W piłce chodzi o to, by stworzyć zagrożenie pod bramką rywala, dlatego nie lubię jak moi zawodnicy zbyt długo rozgrywają piłkę na własnej połowie.
TD 2.0: Porównując szkolenie w Polsce i w Hiszpanii, to w jakich elementach Twoim zdaniem mamy największe braki? Co byś najchętniej zmienił w tym aspekcie?
AK: Uważam, że patrząc na ostatnie lata, to i tak możemy być zadowoleni z tego co się dzieje w naszym kraju. To nie jest tak, że w Hiszpanii wszystko jest kolorowe. Wiadomo, że kluby topowe takie jak Athletic Bilbao, czy inne wiodące akademie mają super warunki i fajnie działają, ale jak pojedziesz na boisko w małej mieścinie, to czasami możesz się zdziwić tym, co możesz tam zobaczyć. Ważne jest, by zarówno w Polsce, jak i w Hiszpanii większy nacisk położony był na małe ośrodki. Uważam też, że na treningach trenerzy powinni zagłębiać się w detale i skupiać na zachowaniach boiskowych, a nie trenować cały czas aspekty przygotowania motorycznego, czy wyizolowane aspekty techniczne, które mają później niewielkie przełożenie na grę. Jaką zmianę bym zrobił? Na pewno chciałbym, by zmieniło się patrzenie na futbol w sposób ogólnikowy, że jest to prosty sport, w którym trzeba być wybieganym i dobrze przygotowanym fizycznie. Chciałbym, aby trenerzy zagłębiali się w szczegóły, by wiedzieli, że poszczególne rzeczy na boisku nie dzieją się przypadkiem. Niektórym ludziom wydaje się, że odpowiednie odległości między graczami na boisku, czy to, że drużyna wygrywa wszystkie długie piłki jest oczywistością. A jak wiemy tak nie jest. Chciałbym, by każdy trener miał czas na refleksje. W naszym zawodzie najważniejsza jest pasja, to, że nie mamy warunków, że mało zarabiamy to tylko wymówki. Najważniejsze jest, byś potrafił przekazać zawodnikom, to co Ci głęboko leży w sercu, bo jeśli swoją pracę będziesz wykonywał na pół gwizdka, to zawodnik to wyczuje i nie będzie miał do Ciebie zaufania. Podczas swojej pracy musimy być wiarygodni, bo inaczej nie będziemy efektywni. Dużo trenerów mówi, że ma pasje, czym nieco nadużywają tego słowa. Moim zdaniem pasja jest wtedy, kiedy potrafisz poświęcić się na maxa, by przeprowadzany przez Ciebie trening był wykonany na 100% Twoich możliwości.
TD 2.0: Jest na świecie jakiś trener, od którego czerpiesz wzorce i który jest dla Ciebie pewnego rodzaju inspiracją?
Każdy tak naprawdę podąża swoją ścieżką – ja jestem Olek Kowalczyk i mam swoją wizję. Nie wszystkim może się ona co prawda podobać, ale to normalne, bo gdyby wszyscy mieli takie same wyobrażenie na temat futbolu, to też nie byłoby to zbyt korzystne dla piłki. W piłce są zwolennicy Simeone, są zwolennicy Guardioli, ale ważne jest, aby mieć też jakiś swój pogląd i iść w tym kierunku. Z drugiej strony oczywiście nie można zamykać się na innych, tylko trzeba rozmawiać z innymi trenerami i dużo czytać, choć moim zdaniem najlepszą książką jest po prostu mecz piłkarski, czyli oglądanie spotkania i zadawanie pytań, dlaczego coś dzieje się w sposób taki, a nie inny. Zamiast kopiować ćwiczenia czy też szukać gotowych recept, najlepiej zwrócić uwagę na to, jak Ty w swojej drużynie możesz poprawić jakiś element indywidualny u danego gracza lub grę całego zespołu.
TD 2.0: Jakie drużyny prezentują podobną ideologię futbolu do Twojej? Które ekipy szczególnie lubisz oglądać podczas wolnego czasu?
AK: Jednej ulubionej nie mam, ale jest kilka drużyn, które szczególnie lubię oglądać. Jedną z nich jest Eibar, który w tym sezonie może nie zaczął dobrze, ale miałem przyjemność być blisko tego klubu i wiem, jak gracze tej drużyny pracują na co dzień i mimo ograniczonych środków finansowych i braku topowych zawodników, są w stanie zdominować rywali poprzez działania defensywne. Zawsze podobały mi się też drużyny prowadzone przez Marcelo Bielsę, które zawsze poprzez wysoką intensywność gry, mobilność i odwagę potrafiły zdominować swoich rywali. Ekipy Bielsy ciągle tworzą sobie sytuacje bramkowe pod bramką rywali i często wielu zawodników jego drużyny jest zaangażowanych w akcje ofensywne, co bardzo mi się podoba. Lubię też ekipy Simeone, które są bardzo dobrze zorganizowane w defensywie lub Getafe, których gra często jest uznawana za antyfutbol, ale to drużyna, która potrafi cierpieć, co też jest sztuką. Nie każdemu trenerowi udaje się bowiem wpoić swoim zawodnikom powrót do obrony z takim samym poświęceniem zarówno podczas straty piłki, jak i po odbiorze. Diego Simeone czy José Bordalás to szkoleniowcy, którzy nauczyli swoje drużyny szybkiego odbudowywania ustawienia po stracie piłki.
TD 2:0: Czyli z czystym sumieniem poleciłbyś innym polskim trenerom wyjazd do Hiszpanii w celu nauki trenerskiego fachu?
AK: Oczywiście, choć uważam, że tak naprawdę każdy wyjazd jest okazją do rozwoju. Często spotykam się z opiniami od kolegów trenerów, którzy wracają ze stażów, że niektóre elementy tam są podobne, jak u nich w klubie. No tak, część elementów często się powiela, ale zawsze z wyjazdu możesz coś dla siebie wyciągnąć. Przede wszystkim możesz zobaczyć, jak funkcjonują treningi w zagranicznym klubie i jak to wszystko wygląda od środka. Niektórzy wyjeżdżają na staże szukając gotowych recept, ale ja jestem zdania, że podczas takich wyjazdów trzeba się trochę zresetować i dojść do pewnych refleksji, które sprawią, że będziemy lepszymi trenerami. Nawet jak pojedziesz na staż i to co zobaczysz Ci się nie spodoba, to w jakiś sposób urośniesz jako trener, bo utwierdzisz się w przekonaniu, że to jak pracujesz ma sens. Posiadanie otwartej głowy w zawodzie trenera jest bardzo ważne i zawsze to powtarzam.
TD 2.0: Możesz nam zdradzić jak wygląda typowy dzień/tydzień treningowy drużyn przez Ciebie prowadzonych?
AK: To dosyć szerokie pytanie, na które mógłbym opowiadać godzinami, jednak postaram się to wszystko jakoś przystępnie streścić. Na pewno chcemy grać tak jak trenujemy, dlatego nasze zajęcia są bardzo intensywne, bo jeśli chcesz, by Twoi zawodnicy na boisku byli intensywni, to tak samo muszą zachowywać się na treningu. Staram się, by przerwy między poszczególnymi ćwiczeniami były maksymalnie zminimalizowane i wychodzę z założenia, że trening powinien być krótki i intensywny, a nie długi z przerwami. Wszystkie treningi i mecze są nagrywane i każdy zawodnik wie, co w danym momencie ma robić na boisku. Nie mamy możliwości trenowania codziennie, dlatego spotykamy się 3-4 razy w tygodniu, gdzie w początkowej fazie skupiamy się na korygowaniu błędów popełnionych w poprzednim meczu, a w dalszej części doskonalimy sposób naszej gry w kontekście najbliższego przeciwnika. Zawsze staram się swój entuzjazm również przełożyć na zawodników i uwielbiam moment, w którym widzę u nich taki ogień w oczach i to jak ambitnie idą na każdą piłkę. Najważniejsze jednak jest to, że chcemy iść w tym samym kierunku, że moja idea nie jest tylko moją ideą, ale też ideą całej ekipy, która utożsamia się z tą wizją.
TD 2.0: W jakich warunkach aktualnie pracujecie?
AK: Teraz w CD Laudio mam na czas zajęć do dyspozycji całe boisko, jednak nie zawsze było to regułą. Gdy pracowałem w mniejszych klubach w Bilbao często trenowaliśmy na połowie boiska, a czasem nawet na ćwiartce boiska. Nigdy jednak na to specjalnie nie narzekałem, bo jestem zdania, że w każdych warunkach jestem w stanie przeprowadzić dobry trening, a wszystko tak naprawdę zależy od chęci i odpowiedniego podejścia.
Niektórzy trenerzy moim zdaniem przesadzają ze sprzętem używanym podczas treningów, przez co boisko wygląda trochę jak lotnisko. Wszędzie położone są piłki lekarskie, układają płotki i różne tego typu rzeczy. Ja jestem zdania, że do odbycia dobrej jednostki treningowej wystarczą piłki i pachołki. Oczywiście, detale mają ogromne znaczenie, dlatego też system monitorowania czy GPS trzeba wykorzystywać, ale wydaje mi się, że niektórzy trenerzy myślą, że im więcej sprzętu użyją, tym lepiej, a tak do końca nie jest.
TD 2:0: Tak troszkę zmieniając temat – co Twoim zdaniem jest najważniejsze, jeśli chodzi o kształtowanie myślenia u młodych zawodników?
AK: Moim zdaniem młodzi zawodnicy przede wszystkim nie powinni trenować w podobnych formach, bo to zabija u nich kreatywność. Trenerzy powinni dążyć, by młodzi zawodnicy jak najszybciej uczyli się szybkiego podejmowania decyzji, bo piłka idzie właśnie w takim kierunku. Najważniejsze jest myślenie i decyzyjność, a nie tylko nauka aspektów technicznych. Bo po co mi zawodnik dobry technicznie, który nie potrafi tego pokazać w meczu? Techniczni zawodnicy, którzy nie mają odpowiedniego myślenia nadają się do cyrku, a nie na boisko, gdzie trzeba podejmować szybkie decyzje.
TD 2:0: Ostatnio dużo mówi się o analizie wideo, która ma spore grono zwolenników. Twoim zdaniem jest to przydatne narzędzie, jeśli chodzi o badanie rozwoju młodych graczy?
Jeśli chodzi o analizę wideo, to jestem absolutnym świrem w tym aspekcie. Uważam, że piłka idzie w takim kierunku, że takie technologie trzeba wykorzystywać. Jestem zdania, że zawodnik o wiele więcej wyniesie z takiej analizy niż ze słownej rozmowy na treningu, nie popartej przykładami. W naszej drużynie posiadamy grupę na Whatsappie, gdzie mamy grupy pozycyjne, podzielone na bramkarzy, obrońców, pomocników itp., gdzie rozmawiamy i dyskutujemy na temat poszczególnych sytuacji. Oprócz tego mamy także grupy indywidualne, bo jestem zdania, że aby poprawić grę zespołu pod względem grupowym, to najpierw trzeba wejść w aspekty indywidualne, które pozwolą poprawić daną jednostkę. Sami zawodnicy po indywidualnych rozmowach z nami przyznają, że o wiele lepiej w taki sposób przyswajają wiedzę i są wdzięczni za swój rozwój indywidualny.
TD 2:0: Tak jeszcze na zakończenie – myślisz czasami o powrocie do Polski?
Nie zamykam się na powrót do Polski. W ostatnim czasie były nawet jakieś sygnały ze strony kilku klubów. Jestem otwarty na różne wyzwania, uważam, że piłka nożna jest sportem globalnym, dlatego też nie ma co zamykać się na żadną propozycję. Warto jednak zastanowić się, co zyskasz w przypadku przeprowadzki. W Bilbao czuję się świetnie, środowisko, które tutaj mnie otacza jest wspaniałe, każdy tutaj oddycha piłką, a w innym miejscu mogę to stracić. Dlatego też w przypadku jakiejś propozycji warto zrobić sobie bilans zysków i strat i zobaczyć, czy to się w przyszłości opłaci.
Z Aleksandrem Kowalczykiem rozmawiał Sebastian Kaniewski.
Zaglądaj na: https://www.futbolespanol.pl/
Twitter: https://twitter.com/FutbolEspanolpl
Udostępnij dalej!
(zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum Aleksandra Kowalczyka)