Kolejne mistrzostwa świata w piłce nożnej przeszły do historii. Jaki był to turniej dla polskiego kibica? Co zostanie mu na długo w pamięci? W tym tekście opisujemy sześć wydarzeń, które będą wspominane przez dłuższy czas. Są wśród nich zarówno te pozytywne, jak i negatywne. Zapraszamy do lektury!
Awans do fazy pucharowej
Polscy kibice nie są przyzwyczajeni do tego, że ich reprezentacja uzyskuje awans do fazy pucharowej mistrzostw świata. Dlatego wyczyn z Kataru na długo zostanie w ich pamięci. Ostatni raz Polska dokonała tego 36 lat temu podczas Mundialu w Meksyku.
Wyjście z grupy to był jeden z głównych celów postawionych przed Czesławem Michniewiczem. Z odrobiną szczęścia udało się go zrealizować, jednak martwi trochę fakt, że zarówno piłkarze, jak i sztab, spoczęli trochę na laurach. Przed meczem 1/8 finału z Francją można było odnieść wrażenie, że wszyscy pogodzeni są już z porażką.
Rewelacyjna postawa Wojciecha Szczęsnego
Nie byłoby awansu, gdyby nie znakomita postawa w bramce Wojciecha Szczęsnego. Nie zdołali pokonać go zarówno Meksykanie, jak i piłkarze Arabii Saudyjskiej. Sztuka ta nie udała się nawet Leo Messiemu, gdy wykonywał rzut karny.
Szczęsny w Katarze wyrósł na specjalistę od bronienia “jedenastek”. Pierwszą obronił w meczu z Arabią, drugą w spotkaniu z Argentyną. Gdyby nie te interwencje, wyjście z grupy mogłoby stać pod znakiem zapytania.
Bramkarz Juventusu w końcu zaliczył udany wielki turniej. Nie popełnił żadnego błędu, tak jak to miało miejsce choćby podczas EURO 2012 czy Mundialu w Rosji. Szkoda tylko, że jego koledzy z pola trochę od niego odstawali.
“Laga na Lewego”
Jeśli ktoś zapyta polskiego kibica, jaka była taktyka na mecze fazy grupowej, to ten z pewnością odpowie “Laga na Lewego”. Z takim nastawieniem “Biało-Czerwoni” wyszli na pierwsze spotkanie z Meksykiem. Warto odnotować, że najwięcej podań do Lewandowskiego miał… bramkarz Wojciech Szczęsny.
Reprezentacja Polski nastawiła się tylko i wyłącznie na wynik. Miał on zostać osiągnięty najprostszymi środkami. Czesława Michniewicza nie interesowały żadne statystyki, mówiące o celnych strzałach (a raczej ich braku) czy posiadaniu piłki.
Jeśli ktoś jednak jest ciekawy, jak się one prezentowały, to warto posiadać goplusbet kod promocyjny o treści: MECZYKI. Wpisując go podczas rejestracji konta, otrzymujemy dostęp nie tylko do szczegółowych danych, ale możemy śledzić na żywo wyniki wszystkich najważniejszych wydarzeń sportowych. Dla nowych użytkowników przygotowany został też bonus goplusbet oraz wiele innych promocji.
Finał sędziowany przez Szymona Marciniaka
Reprezentacja Polski zakończyła swój udział w Katarze na 1/8 finału. Trochę lepiej powiodło się Szymonowi Marciniakowi, któremu przypadło sędziowanie meczu finałowego pomiędzy Argentyną i Francją. Jest to pierwszy w historii arbiter główny z Polski, który dostąpił tego zaszczytu.
Wraz z Marciniakiem, nad prawidłowym przebiegiem spotkania czuwali też Paweł Sokolnicki, Tomasz Kwiatkowski i Tomasz Listkiewicz. Ten ostatni jest synem Michała Listkiewicza, który w 1990 roku sędziował jako asystent w finale Mundialu we Włoszech. Co ciekawe wystąpiła w nim też reprezentacji Argentyny.
Relacje selekcjonera z dziennikarzami
Kibice na długo zapamiętają też dziwne zachowania Czesława Michniewicza. Selekcjoner już po pierwszym meczu postanowił iść na wojnę z dziennikarzami. Nie mógł zaakceptować faktu, że mało kto chwali jego drużynę i krytykuje decyzje personalne.
Trener “Biało-Czerwonych” powoli zaczął uważać wszystkich za wrogów. Obrał tzw. “taktykę oblężonej twierdzy”. Wyszło, że Michniewicz niezbyt dobrze radzi sobie w sytuacjach kryzysowych. Kiedy jest dobrze, wówczas błyszczy i bryluje w mediach. Kiedy jednak nie wszystko idzie po jego myśli, zachowuje się trochę jak “dziecko we mgle”.
Polski selekcjoner zasłynął z jeszcze jednej akcji. Chodzi mianowicie o blokowanie dziennikarzy na Twitterze. Michniewicz nie miał litości praktycznie dla nikogo. Po “likwidacji przeciwników” uznał, że teraz nadeszła jego pora i usunął swoje konto na tym portalu.
Awantura o premię
O ile w kwestii wyników czy stylu gry zdania niektórych osób były podzielone, tak w przypadku premii od Morawieckiego, wszyscy mówili jednym tonem. Z pozoru niewinna sytuacja spowodowała, że osoba Czesława Michniewicza zaczęła być postrzegana zupełnie inaczej niż dotychczas. Każdego dnia na wierzch wypływają nowe informacje, które niezbyt dobrze świadczą o selekcjonerze.
Początkowo oberwało się też piłkarzom, jednak z całego tego zamieszania udało im się w miarę wyjść z twarzą. Za Michniewiczem sprawa ta będzie ciągnęła się jeszcze długo. Może też być jego gwoździem do trumny, bo wszystko wskazuje na to, że jego kontrakt nie zostanie przedłużony na kolejne lata.